Co prawda trwa przegląd auta i niemal każdego dnia Krzysztof dopieszcza jakąś część syreny, ale w niedzielę postanowiliśmy wyjechać z garażu. Przejażdżka może i nie była długa. Świeżo umyta biel karoserii błyszczała w słońcu, przyciągając oczywiście zdumione spojrzenia niektórych przechodniów.
Mknęliśmy mostem Grota szklanymi tunelami zadowoleni tą niecodziennością. Pasy zsuwały nam się z ramion, wiatr wpadał uchylonymi fletnerkami przywiewając wspomnienia minionych rajdów.
I tak miękko się siedziało na malinowych kanapowych fotelach, miło gnało w przestrzeni nowoczesnego miasta. Dobrze, że jeszcze można jeździć autami z minionych epok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję!
Komentarz ukaże się na stronie po zatwierdzeniu przez administratora strony.