III Rajd Weteranów Szos Trasą Odry i Dębu
5 -7 czerwca 2009 r.
trasa na zachód
Dla nas to tradycyjnie najbardziej odległy krajowy rajd. Ale my uwielbiamy dużo i daleko jeździć, zresztą - jak tu nie jechać do Maksa? I chociaż ze wschodu na zachód Polski jechaliśmy od zachodu do wschodu słońca, a zmęczenie nie dało nam uczestniczyć w przedpołudniowych sobotnich zajęciach rajdowych, naprawdę warto było tę noc całą w trasie przegadać, przedpołudnie przespać, popołudniem Krosno zwiedzać, a wieczorem w wigwamie szaleć! Zresztą - zobaczcie sami.
Gwoli ścisłości - tym razem nasza syrenka miała numer startowy 18. A jej załogę stanowiły 4 osoby: Krzysztof, ja, Kasia i debiutująca na rajdzie Agnieszka.
itiner
w domku
Spędzaliśmy tutaj nieliczne chwile, za to zawsze w doborowym towarzystwie! Skład domku stanowiły: dwie ekipy syrenkowe, jedna warszawowa i jeden - nazwijmy to - garbusiarz w cywilu.
Chociaż posłania były wygodne, a my jak zwykle niedospani, nad potrzebą przyjęcia pozycji płaskiej w śpiworze co noc przeważała tendencja do gremialnego delektowania się przestronnością wnętrz domku. Więc siedzieliśmy w salonie, a zapalone światła telepatycznie zwoływały naszych znajomych z innych domków, pozwalając na niespieszną wymianę doświadczeń kempingowych, zlotowych, towarzyskich i innych.
amfiteatr
Po spokojnym itinerze, w którym na szczęście udało nam się wziąć udział, przyszedł czas na rozdanie nagród. Zanim to jednak miało nastąpić, czekaliśmy mniej lub bardziej wytrwale pod ogromnym parasolem "piwnym", aż zakończy się występ jakiejś grupy satyrycznej na deskach amfiteatru. Oczywiście, pod tym parasolem, urządziliśmy sobie swój własny kabaret.
Warto dodać i zapamiętać, że Maks rozdając nagrody roztańczył wszystkie parasole na widowni. Kto był - wie o co chodzi. Tym bardziej mi miło, bo krośnieńskie parasole zatańczyły także dla nas jako dla ekip, które pokonały najdłuższą trasę dojazdową na rajd (530 km). Dziękujemy!
zamek w Krośnie Odrzańskim
Gubin
droga przez Niemcy
powrót
I tak zakończył się ten wspaniały rajd. Wróciliśmy zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi i w doskonałych humorach. Licznik kilometrów zrobionych syrenką powiększył się o kolejną niebagatelną liczbę 1275 km.
Dziękujemy organizatorom za udane spotkanie i do zobaczenia znowu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję!
Komentarz ukaże się na stronie po zatwierdzeniu przez administratora strony.